czwartek, 13 grudnia 2007

A w naszej polityce znow goraco. (...przynajmniej tam, bo za oknem nareszcie mamy zime...)

Eh, ci nasi politycy, normalnie zachowuja sie gorzej jak dzieci w piaskownicy...
Dzis kolejny dzien szopki pt. A zrobie ci na zlosc, bo taka mam ochote.

Dobrze, juz wyjasniam.

Otos dzis parlament Flandrii przeglosowal, ze Wspolnota flamandzkojezyczna bedzie sprawowac nadzor nad szkolami francuskojezycznymi polozonych w communes de facilities, czyli gminach na terenie Flandrii, ale w ktorych istnieja "udogodnienia" dla frankofonow, takie jak np. wlasnie szkoly francuskojezyczne. Szkoly takie finansowane sa przez Region flamandzki, ale poki co podlegaja kontroli Wspolnoty francuskojezycznej. No i wlasnie to ma sie zmienic, a zmiany maja wejsc w zycie we wrzesniu 2009. (Inna sprawa, ze do tego czasu rownie dobrze Belgia moze przestac istniec.)

Oczywiscie, Flamandowie maja argumenty w postaci tego, ze po pierwsze: finansuja te szkoly, po drugie: ostatnio opublikowano statystyki dotyczace poziomu nauczania w Europie, gdzie wyraznie widac, ze wyniki uczniow flamandzkojezycznych sa zdecydowanie lepsze od ich francuskojezycznych kolegow. Faktem jest, ze sami frankofoni czesto zapisuja swoje dzieci do szkol flamandzkich, wlasnie ze wzgledu (jak mowia) na ich wyzszy poziom. W niektorych rejonach doszlo do tego, ze szkoly nie przyjmuja uczniow, ktorych rodzice nie mowia w domu po flamandzku.

No ale zycie zyciem, a polityka polityka.

W zwiazku z powyzszym wydarzeniem parlament Wspolnoty francuskojezycznej zebral sie w trybie nadzwyczajnym i sie wzial zbiorowo obrazil.

Voilà!

Normalnie piaskownica.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Zbyt poważna blogierka.